Nirvana, Kurt&Cartney Love:/

ja zaczelam swoja edukacje muzyczna od nirvany wiec mam spory sentyment:) zreszta tatus mi puszczal do kolyski smells like teen spirit kiedy bylam niemowlakiem;) teraz generalnie wole sluchac czego innego bo nirvana jest dla mnie troszke monotonna ale texty niektore znam na pamiec wiec czasem sobie musze poodswiezac;)

a co do smierci:ja tam nie wiem. jest wiele dowodow na to, ze to nie bylo samobojstwo (grafolodzy orzekli ze koncowka przedsmiertnego listu Cobaina, tam gdzie pisal o samobojstwie jest pisana przez kogos innego, poza tym podobno <nie wiem na pewno ale cos mi sie tak obija o wewnetrzna strone mozgu> on byl do siebie strzelil z jakiegos pistoletu z dluga lufa i do tego trzeba osoby drugiej)
ale ja tak jakos mam zawsze watpliwosci...nie wiem

chyba czytalismy tą samą książke Razz

heh

Dołączył: 01 Mar 2006 Posty: 388 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Nirvana?
Bez zbędnego rozwijania: nie lubiłem, nie lubię i już raczej nie polubię.

mam nirvanowska koszulke na sobie wlasnie;) Wink

sama muzyka jest super tylko mnie troche zniesmacza sam KULT COBAINA bo to juz jest meczace:/

Ale to chyba ci młodsi, co uważaja, że to takie fajne, że on był taki wolny i wogóle... Ja osobiście nie znam nikogo kto by miał fioła na punkcie Nirvany

Słuchałam jak byłam mała (dosłownie), ponieważ mam starszego o lat kilka brata, ktory Nirvany słuchał lat naście wstecz... Wink

podobalo się, zreszta jako jedyna byłam od małego 'buntowniczką' w rozciagniętych swetrach (tfu!), to bylo dopiero coś w podstawówce, gdzie wszystkie dzieci grzeczne i ubrane jak należy... mama w końcu pogodziła się, że nic ze mnie nie wyrośnie, już nawet nie wpaja mi, że mam jeść mięso, to zapewne dlatego, ze już za stara jestem na takie morały.. no i gdy zobaczy czasem jakiegos "pasażera" też sie dziwnie krzywi.. ale nie o tym.. no wlasnie jak niektórzy zaczynałam od grunge'u (cholera wie jak się to pisze Laughing

)... gdy tymczasem rzesze mlodych osobek wsluchiowalo się w modne wtedy rytmy Backstreet Boysów czy innych michaelów jacksonów, niejakich cocojambów , co tam jeszcze kiedyś bylo..no nieważne w kazdym razie z Nirvany sie wyrasta Very Happy

jestem pewna , że z punkiem jest inaczej, z racji że juz spory odlamek zycia sobie slucham i slucham i .. sie nie nudzi Very Happy

Taa, kiedys sluchalam, ale zaprzestałam i musze przyznac ze po dosc krótkim czasie. No cpunem był, i jak dla mnie nie jest zadnym fenomenem. To takie zachwycenie jak ksiazka 'kod leonarda da vinci'

a hole i courtney, owszem, lubie posluchac, mi sie podoba jak spiewa.

Wrocmy do tematu. Nirvany lubie 2 piosneki i to dziki mojej kolezance ktora czasem cos pucila ;] A tak to bez wiekszego podniecenia przy sluchaniu. Lubie jak wiem o czym do mnie moiwa Very Happy

a co do Courtney na swietny glos. Mimo ze jej nie slucham. I nigdy nie sluchalam. Przypadek sprawil ze ja uslyszalam.

głos Courtney kojarzy mi sie z głosem Brody z The Distillers...

skaza napisał:

głos Courtney kojarzy mi sie z głosem Brody z The Distillers...

zgadzam sie Wink

RIOTgrrrl napisał:

Taa, kiedys sluchalam, ale zaprzestałam i musze przyznac ze po dosc krótkim czasie. No cpunem był, i jak dla mnie nie jest zadnym fenomenem. To takie zachwycenie jak ksiazka 'kod leonarda da vinci'

a hole i courtney, owszem, lubie posluchac, mi sie podoba jak spiewa.

Też kiedyś tego słuchałam, ale jakąś wielką fanką nie byłam. Za Kurtem też nie przepadałam i też fenomenem dla mnie nigdy nie był i nie będzie.

A jeśli chodzi o Hole to lubie "Celebrity skin".